CKE idzie w zaparte

15 maja 2008
Ilustracja
W zasadzie chcieliśmy do tematu błędów na maturze już nie wracać i nie kopać leżącego, ale dzisiejsza konferencja prasowa panów dyrektora CKE Marka Legutki i wiceministra edukacji Zbigniewa Marciniaka nie mogą pozostać bez komentarza.

Osobom, które nie oglądały konferencji wymienionych Panów, polecam oświadczenie CKE Poniższy artykuł jest w zasadzie dyskusją z zawartymi w nim tezami.

Ale uczniowie mówili, że zadanie jest dobre...

Linia obrony jaką przyjęło CKE jest taka, że kontrowersyjne zadanie 1 z poziomu rozszerzonego tegorocznej matury było testowane na dużej grupie uczniów i jego sformułowanie nie budziło żadnych zastrzeżeń. Co więcej Panowie twierdzą, że podnoszone wątpliwości nie mają racji bytu na poziomie matematyki szkolnej - jak rozumiem uczniowie liceum nie powinni wiedzieć, że są wielomiany wyższych stopni niż 3 (w końcu jakiś sukces reformy?). Taka argumentacja jest zrozumiała. Nie ma szans na merytoryczną obronę treści zadania, to dyskusję przenosi się na poziom 'pomiaru dydaktycznego'.

Są jednak w tej argumentacji oczywiste słabe punkty.

Po pierwsze, nie może wiedza bądź niewiedza uczniów decydować o poprawności merytorycznej zadań maturalnych. Wbrew temu co próbował dziennikarzom wmówić minister Marciniak, błąd w zadaniu nie jest subtelny i nie wierzę, że zawodowy matematyk może go za taki uważać. Porównywanie braku informacji o stopniu wielomianu do problemu grubości kreski (czy z rysunku wynika, że np. dokładnie f(-3)=0) jest śmieszne, zapędzili się Panowie na granice absurdu. Nie ulega żadnej wątpliwości, że osoby odpowiedzialne za sformułowanie tego zadania są po prostu niekompetentne.

Co więcej, przeglądając opinie maturzystów, wiele osób przyznaje się do tego, że zauważyło tę lukę w treści zadania, ale nie mając innego pomysłu zastosowało najprostszy schemat. To zdaje się wskazywać, że przeprowadzane przez CKE pomiary standaryzacyjne są niewiele warte. Przypomnę, że CKE twierdzi, że żadni badani uczniowie nie zgłaszali takich wątpliwości.

I tak dało się rozwiązać

Drugi filar linii obrony CKE, opiera się na przekonaniu, że bez względu na braki w treści zadania i tak można było je rozwiązać. Oświadczenie CKE sugeruje, że jeżeli ktoś zauważył, że treść jest ułomna, to powinien był napisać, że wielomiany nie są równe bo mają różne stopnie. Tu czegoś nie rozumiem, to to zadanie jednak było dobre czy złe? - jeżeli było dobre jak twierdzi CKE, to dlaczego nagle jedną z prawidłowych odpowiedzi jest 'zadanie jest bez sensu'?

Co więcej, proponowane przez CKE uzasadnienie, że wielomiany mogą nie być równe bo mają inne stopnie znowu jest niepoprawne! Aby uzasadnić, że podana w zadaniu równość nie musi być prawdziwa należy podać przykład - a tego nie był w stanie zrobić żaden maturzysta w trakcie egzaminu. Samo stwierdzenie, że mogą być wielomiany wyższych stopni, które mają podobny wykres, to za mało - być może podany wykres jednak to jakoś wyklucza?

Dowodem potwierdzającym istnienie takiej wątpliwości niech będzie fakt, że do naszej redakcji wpłynęło już kilka listów z uzasadnieniami, że z podanego wykresu jednak wynika, że stopień jest 3 - wszystkie te uzasadnienia opierają się na błędnym założeniu, że wielomian stopnia n ma n pierwiastków. Tak więc, wbrew temu co próbuje wmawiać CKE, uczeń, który nie chciałby ulegać bezmyślnemu podążaniu schematowi nie miał szans na poprawne rozwiązanie tego zadania.

To co mi właśnie przyszło do głowy, to dobra rada dla przyszłych maturzystów, jeżeli nie umiecie rozwiązać jakiegoś zadania to piszcie, że jest bez sensu - a nuż się okaże, że to najwyżej punktowana odpowiedź.

Inne błędy

Cała dyskusja o zadaniu 1, zagłuszyła fakt niedociągnięć w innych zadaniach.

Nieprecyzyjne sformułowanie zadania 12, doprowadziło do dwóch prawidłowych odpowiedzi (jednej z nich nie uwzględnia wzorcowe rozwiązanie podane przez CKE).

W zadaniu nr. 5 jest równanie wymierne z wartością bezwzględną i parametrem. Tymczasem równania tego typu zostały wykluczone z wymagań egzaminacyjnych. Pytanie, którego nie można nie zadać, to po co było to wyrzucać z wymagań? Wygląda to jak zwykła złośliwość.

Sami fachowcy

Jakość kadr CKE najlepiej opisuje przytaczana przez agencje informacyjne wypowiedź 'matematyka, związanego z CKE':

Może lepiej, żeby była informacja o rodzaju wielomianu. Ale uczniowie wiedzą, że muszą dopasować postępowanie do wzoru, który mają na końcu udowodnić. A ten wzór pasuje tylko do wielomianu trzeciego stopnia.

Tytułem zakończenia

Kończąc ten pełen goryczy wywód, przyznam się, że najbardziej mnie w tym wszystkim denerwuje postawa CKE. Nie można by po prostu powiedzieć 'pomyliliśmy się, każdemu się zdarza, postaramy się poprawić'? Zamiast tego mamy absurdalne wywody o grubości kresek i teorii pomiaru dydaktycznego.

spinner